niedziela, 28 października 2018

komin

Dla własnej wygody i bezpieczeństwa warto dopilnować aby murarze murując komin na strychu i na dole - do wybrania sadzy, zrobili "wyczystki" (chyba tak się to nazywa) do komina. Nie trzeba wychodzić na dach aby wyczyścić komin. Wejście rury od kominka czy jakiegoś tam pieca powinno być wyżej niż początek kanału kominowego, chodzi o to aby opadające sadze nie zatykały kanału. Mój znajomy tego nie dopilnował i ma problem.
W kominku nie chciało mu się palić dym wychodził na mieszkanie, wezwał kominiarza i cóż okazło się, że sadze przytkały kanał i nie ma jak wybrać sadzy.Każdy komin powinien mieć wyczystkę nie tylko dla wygody ale chyba i dla przepisów kominiarskichGdyby w przepisach o tym było, to wszystkie budynki miałyby wyczystki na strychu a jednak większość nie ma (wśród moich znajomych) natomiast na dachach mają schodki dla kominiarza.Najbardziej zanieczyszczającym się miejscem w kominie jest jego część wystająca ponad dachem. Tam, na skutek dużej różnicy temperatury w samym kominie i na dworze (np. zimą) występuje największe wytrącanie się pary wodnej i osadzanie sadzy szklistej i na niej dopiero sadzy sypkiej (części stałych - czyli cząstek popiołu). I dla tego tam robi się bardzo szybko "kożuch" zwężający średnicę komina.
Jakoś nie bardzo wyobrażam sobie czyszczenia komina od dołu i "przyjmowanie na twarz" wszystkiego co spada z góry. Bo otwierając taką wyczystkę komin wytwarza sobie mały ciąg w jej kierunku i dużo sadzy poleci w naszą stronę.
Wyczystki o których mowa wyżej - w części komina ponad stropem, czy na poddaszu są "zaprzeszłością" z dawnego budownictwa, gdzie większość strychów nie miała żadnego ocieplenia, a sam strych miał nieraz pokaźną wysokość i generalnie zimą temperatura na nim często była taka jak na dworze. Tam właśnie komin zaczynał się brudzić tak jak obecnie to robi po  udrażnianie rur Warszawa  wyjściu z pięknie ocieplonego wełną małego poddasza nieużytkowego współcześnie budowanych domów.
Innym zastosowaniem takich wyczystek był fakt iż wiele kominów w dawnym budownictwie było kominami "łamanymi", schodzącymi się w jeden duży komin zbiorczy na strychu właśnie. A wyczystki od dawien dawna umieszczano na załamaniach, bo tam sadza tworzyła "garby" zbierając się na załamaniu cegieł.
Obecnie grzechem "inwestorskim" jest nie zapewnienie łatwego dostępu do komina w celu jego wyczyszczenia przez kominiarza. Bo działa to tylko na szkodę właściciela domu. Można bardzo uszkodzić dachówki, gąsiory, blachę pokrycia dachowego, okna połaciowe, przez które czasem trzeba się przedostać na dach, czy orynnowanie, o które opiera  http://pogotowie-kanalizacyjne.warszawa.pl się drabiny już na połaci dachowej by nie spaść. Nie mówiąc już o tym, co sądzi taki kominiarz o inwestorze, który ma w nosie jego bezpieczeństwo przy wykonywaniu jego codziennej pracy.
Stopnie i ława kominiarska przy kominie - to dla mnie coś tak oczywistego i normalnego jak wycieraczka przed pięknie wykafelkowanym przedpokojem czy szczotka do "kibla" w lśniącej łazience, które też mogą się mało podobać ale być muszą by "życie" było łatwiejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz